wtorek, 7 sierpnia 2012

You ignite all the colours inside my heart..

Rozdział 7

*Julie*
Całą noc myślałam o tym co jest i co dzieje się miedzy mną i Harrym. To nie poprawne uczucie, które się narodziło nie powinno było istnieć. On ma dziewczynę, to trzeba skończyć. ja tylko wszystko psuje. Nie powinien mnie spotykać. Ja nie powinnam iść do tego kina , nie powinna ta historia tak się potoczyć. Dziś obiecałam sobie, że to skończę. Zakochałam się, ale on jest ''szczęśliwy" z kimś innym. Mama zaprowadziła mnie od rana na ogród. Tak pięknie świeciło dziś słońce, a ja psuje cały dzień. Ale ja nie teraz to kiedy? Za rok, dwa, pięć, osiem. Kiedy to on będzie miał ze mną romans , jako gwiazda muzyki? Nie dam rady ciągnąć tego dłużej.Z laptopem na kolanach siedziałam i myślałam czy napisać do Ann... nie było jej, więc zrezygnowałam.. Przyszedł. Usiadł w ciszy koło mnie, ale za chwilę się podniósł. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę.
-Co jest? Zła jesteś?
-Nie.. po prostu my musimy .. nie możemy tak dłużej.. Harry przepraszam, ale ja nie chcę żyć ze świadomością, że ty... nie ważne. Po prostu chcę powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, a ty zachowujesz się jakbyś był moim chłopakiem. Moja mama spytała mnie wczoraj, czy planujemy wspólną przyszłość, no to HALO!
-Ha ha ha ... serio? Czyli co .. przyjaciele?
-No raczej. Nie chcę narażać się na bycie znienawidzona przez Felicity. Mam dość.
-Ok! Rozumiem. Przyjaciółko.- mówił to tak jak by ktoś go zmuszał. Nie widziałam w tym szczęścia czy zadowolenia. Ale tak będzie lepiej.
-Przyjacielu..- i zapanowała cisza. Przeszywająca cisza.. Nie wiedziałam już co mam myśleć od tego momentu Harry był jakiś inny, zero buziaków o przytuleniu się do niego mogłam tylko pomarzyć. Siedzieliśmy w milczeniu dłuższy czas po czym Harry dostał sms-a. Zamarł na chwilę, jednak za raz po tym zauważyłam jego minimalny uśmiech.
- Idziesz do Felicyty?
- Nieeeeeeee....- rzeciągnął.
- Aha czyli nie powiesz o co mi chodzi?
- Nieeeee...- powtórzył myśląc że mnie to bawi jednak ja coraz bardziej byłam na niego zła.
- Super wiesz! Dostałeś kiedyś gipsem w pysk?- zaśmiałam się, a on spadł z krzesła.
- Ale o co ci chodzi?- spytał.
- Najpierw zamierasz jak nie powiem kto, a po chwili się uśmiechasz jak debil!
- Nie ważne...- zrobił dość poważną minę, czyli super! Mogłam w ogóle mu tego nie mówić teraz to już w ogóle nie miałam nikogo. Ann szczęśliwa z tym jak mu tam, Boże nawet nie pamiętam jak mu na imię. gdyby tu mieszkała byłoby zupełnie inaczej, to ona by teraz siedziała zamiast Harrego albo nawet z nim i byśmy byli szczęśliwi, gadali o głupotach a tak? Co mi teraz zostało? Harry jako przyjaciel który już przestał mi mówić o wszystkim. To zaczęło boleć. Zadzwonił jego telefon spojrzałam w ekran Gemma?! Zawsze odbierała go późnym wieczorem... Styles odebrał siedział koło mnie..
-Czyli co opijamy?! No nie wierze wreszcie się pozbyłeś ciężaru!- darła się do telefonu po czym, Harry wyszedł i z nią z dobre 20 minut rozmawiał.
- Gemma jedzie po ciebie?
- Nie.- odpowiedział krótko.
- Wiesz co jak mamy tak teraz rozmawiać to może już idź.- powiedziałam łamiącym głosem. Wiem na pewno że już nikt mi nie został.
- Co ty wygadujesz!?
- Mówię szczerą prawdę, wiesz co mogłam nic nie mówić, Ann ze mną nie gada, ty po rozmowie jesteś oziębły nie chcę tak rozumiesz nie chcę!- w oczach stanęły mi łzy, jednak szybko znikły.
- No przecież mnie nie stracisz! Pamiętaj jutro jedziemy ściągnąć gips.- przytulił mnie, dziś po raz pierwszy. Może to o mnie chodziło mówiąc że jestem ciężarem?
- No i potem koniec...
- Jaki koniec! Co ty myślisz, ze przychodziłem tu tylko dlatego że to tak jakby była moja wina?! Wcale, ze nie wiec przestań tak mówić. No a potem witaj x factor!- Harry był radosny i to bardzo. Poszliśmy już do domu, gadaliśmy cały dzień. Z nim czas leciał bardzo szybko. Jednak znam go na tyle dobrze, że wiem ze mnie nie kłamie i nasza przyjaźń się nie skończy. Tak przyjaźń a go kocham dobre sobie! Julie musisz  pogadać z Ann i to jak najszybciej! Przecież nie dasz tak dłużej rady...


*Ann*
Fajnie jest spędzać całe dnie z kimś za kim można skoczyć w ogień, a Niall był właśnie taką osobą. Już nie długo przesłuchania do x factora boję się bardziej niż on musi się udać niech spełni swoje marzenia! Dziś poszliśmy sobie do Mc'Donalda dawno tam nie byliśmy. Mimo, ze nie jesteśmy parą to i tak chodzimy za rękę jako przyjaciele. Weszliśmy do środka, przy zamówieniach znowu stała Jade.
- Jejku no proszę! Jak was dawno tu nie widziałam i to jeszcze razem!- zaśmiała się dziewczyna.
- A no tak.- dodał Niall, a ja złożyłam zamówienie. Poszliśmy usiąść do mojego stolika. Kochana Jade nigdy nikt inny nie siadał do niego tylko ja. Mimo, ze nie byłam tu dość dawno nic się nie zmieniło.
- Jak dawno tu nie byłem.
- No właśnie a to moja wina bo za dużo ze mną czasu spędzasz.
- Dajemy jakoś radę!
- Dajemy? Ha no to ci wyszło. Już nie długo x factor...
- A może tam nie pójdę ja się nie nadaję, Greg...- tak znowu ta sama gadka bo Greg powiedział! Matko kochana czy on nie rozumie tego, ze jest lepszy od swojego brata! To ja dla niego nie idę na casting a on mi takie coś mówi oj nie!
- Słuchaj choćbym miała cię za ucho ciągnąć pójdziesz na ten casting i mnie to nic nie obchodzi!
- Ale przecież nie jestem dobry.
- Właśnie nie jesteś dobry bo jesteś świetny!- już się wydarłam bo nie wytrzymałam.
- Macie zamówienie i czego się tak unosisz.- zaśmiała się Jade.
- Bo Niall nie chcę iść do x factora...
- Ja idę z moimi kumpelami. Idź będzie fajnie.- powiedziała odchodząc.
- Ja na prawdę nie wiem przesłuchanie już nie długo a ja mam tremę nie mam piosenki wybranej...
- Niall James Horan! Jeżeli nie pójdziesz na przesłuchanie zapomnij o mnie.
- Co?! Nie mówisz poważnie!
- Mówię całkiem serio!
- Zgoda pójdziemy tam...- skończyliśmy jeść i tym razem poszliśmy do mnie. Chciałam iść na jakieś zakupy miałam tak mało rzeczy że to się nie mieści w głowię. Niall poszedł oczywiście ze mną. Był bardzo zdziwiony skąd mam tyle pieniędzy. Mama otworzyła salon fryzjerski w Paryżu i przynosi  bardzo wysokie zyski. Potem otworzyła taki sam  w innej części Paryża i tak jest teraz tylko na konto mi przesyła.
- Mogę ci dać prezent?- zaśmiałam się wręczajac mu prezent.
- Nie wezmę tego!
- Weź i koniec! Pamiętaj jestem uparta!- tak więc chłopak dostał o de mnie zieloną bluzkę z napisem Hree hugs bardzo sie cieszył.
- Jak będę sławny może kiedyś to też ci będę kupował prezenty!- zaśmiał się dziękując mi. Wróciliśmy do Nialla, tak znowu niestety Maura dzwoniła i powiedziała, ze jak Niall ze mną nie przyjdzie to będzie na mnie zła. Po 30 minutach byliśmy już w domu. Wzięłam laptopa i napisałam do Julie: " Jesteś złe albo smutna, odezwij się  martwię o ciebie. Niedługo będę w Londynie na x factor. Kc ;*" Byłam smutna straciłam kontakt z osobą którą tak bardzo kocham. Dobrze mam Horana ale to nie to samo co Julie. Mam nadzieję, ze znajdzie czas i pogadamy w końcu. Zjedliśmy "Rodzinną" kolację oczywiście tata Nialla mówił do mnie synowa co bardzo wszystkich bawiło. Następnie poszliśmy do pokoju i cały wieczór szukaliśmy odpowiedniej piosenki dla Nialla...





_________________________________________________________________

Hej tu Ania i Julia :) jest kolejny rozdział przepraszamy, ze tak późno ale miałyśmy drobne problemy z internetem :( mamy nadzieję, ze Wam  się spodoba kochamy was ;****

5 komentarzy i nn ;*

6 komentarzy:

  1. Aaaa chcę następny rozdział. Jesteście genialne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa no i co tak długo > Dobra wybaczam ;*
    Rozdział super jest kiedy kolejny? Gosia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no kiedy oni będą razem są tacy słodcy! zakochana w zaynie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie fajny ! < 33 czekam na następny < 333 *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko bardzo fajne, tylko powinniście zmienić czcionkę w nagłówku, bo nic nie widać. I może trochę jakby... bardziej rozszerzony nagłówek i na nim jakiś napis? No nic, wiadomo, że jeszcze wszystko ulepszycie itp., ale jak na razie jest super :)

    OdpowiedzUsuń