poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 11

<jak wcześniej wspominałam>

*31.11.2012r*

 *Juls*

Od czego by tu zacząć. Po prostu , kolejny spędzony w samotności nowy miesiąc. Na szczęście jest jeszcze , Ann, z którą można zamienić dwa słowa. Już dawno nie rozmawiałyśmy, ale to nie moja wina, że rodzice ciągle odbierają mi telefon, albo komputer. Brakuje mi tych naszych rozmów. Nie zrobię z tym nic. To, że Ania i ja nie rozmawiam z Anią to najmniejszy problem. Od 2 lat nie mam żadnego kontaktu z nim. Brakuje mi go. Tego błysku w oku. Pewnie by ,mnie nie poznał teraz. W końcu bardzo się zmieniłam i nie chodzi tylko o charakter ale i wygląd. Mam inny kolor włosów, maluje się. Wydoroślałam, jak to mama mówi stałam się KOBIETKĄ. hihihi te mądrości moich rodziców. Niestety nie umiem zapomnieć o nim. Był wyjątkowy. Miał to coś. Teraz jest wszędzie . W TV , w gazetach, w radiu. Wszędzie. Jak mam zapomnieć o kimś , kogo widzisz na każdym kroku, z którym byłaś kiedyś i którego kochasz nad życie. Nie potrafię. Myślę o nim. Bez przerwy. Nie mogę się na niczym innym skupić. Oceny mocno mi spadły. Nie wiem dla czego, ale robię to palę , piję. Tak bardzo się przed tym broniłam, a teraz? Teraz boje się spojrzeć w lustro. Na ręce mam kilka ran po cięciu się. Nie chce się poddać,ale nie mam dla kogo walczyć. Boje się jutra. Uczę się na swoich błędach,ale chyba nic nie wnoszę. Chciała bym to zmienić ,ale myślę ,że to silniejsze ode mnie. Każda chwila staje się ciężka, a ja coraz słabsza. Tęsknię, a gdy tęsknię tnę się. I jak tu normalnie funkcjonować.?
- Juls? - mama. Osoba, z którą chyba najbardziej i najczęściej się kłócę. Wiem,że chcą dla mnie odbrze,ale nie zrozumieją mnie chyba nigdy.
-Tak? - odwróciłam się na moim krześle.
-Znów farbowałaś włosy?
-Co ci do tego? Moje włosy. moja sprawa.
-Julka chodzisz do szkoły nie wolno ci!
-Kto tak mówi. Daj mi spokój.- i kolejna kłótnia, w której rozwiązania brak. Ona trzaska drzwiami i wychodzi, a ja zostaje tu sama. Zdenerwowana, sama w ciszy. Jutro ze szkołą jadę do Londynu. Wiecie, wycieczka krajoznawcza z panią od WOS-u. Muszę spakować parę rzeczy. Piżamka, coś na przebranie, kosmetyki itd. Nie będę pakować swojej szafy. To tylko kilka dni. Zapięłam swoją torbę, lekko odkładając ją na krzesło. Włączyłam radio, w którym leciało The Script & Will.I.Am - Hall of Fame
Uwielbiam ta piosenkę, daje niezłego kopa do przodu. Podgłośniłam prawie na maksa, a następnie zaczęłam śpiewać. Hazz zawsze mówił,że jak słuchać muzyki, to tylko na pełen regulator i tak już nam zostało. Gdy piosenka się skończyła upadłam na moje łóżko. A propos mówiłam już że niedawno miałam remont? nie? oj szkoda. A tak na serio to rodzice się zlitowali i w końcu wyremontowali mi moją klitkę. Teraz jest idealna, taka doroślejsza. Mój pokoik jest nie wielki, ale teraz wydaje się dużo przestronniejszy. Na drzwiach od szafy mam Audrey Hepburn, którą uwielbiam. Za raz obok mam drzwi , które tak jak by łączą się z szafą, a tak na prawdę są to drzwi od łazienki. Taka zmyła. Biureczko, na którym stoi mój komputer, i moje meeega łóżko, na którym mieści się z 7 osób jak się chce. Normalnie jest tam syf. Mega syf. Moi rodzice wchodzą do mojego pokoju tylko kiedy czegoś chcą , bądź gdy wyciągają brudne rzeczy z mojego kosza w łazience. No i tak. Gdy już skończyłam tak świrować w pokoju udałam się do mojej "łaźni". Przebrałam się w piżamkę , umyłam zęby i poszłam spać. Jutro trzeba wcześnie wstać, żeby zdarzyć na zbiórkę przed szkołą.

~na drugi dzień~
Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie, co u mnie jest nowością. Na zegarze widniała 7.00, więc miała 2 godziny do spotkania. Lekko uniosłam się z pod pierzyny, którą z bólem zostawiłam tak miło rozgrzaną. Udałam się do łazienki. Wyjątkowo nie byłam dziś głodna, jednak wiedziałam ,że mama i tak wyposaży mnie w 1000 kanapek i 200 soków i pić. Nie ważne. Zjem po drodze. Wyciągnęłam z szafy rzeczy do autobusu. Najczęściej właśnie tak wyglądam w drodze na wycieczkę. Nie przykładam się do tego. Po przebraniu się w łazience, lekko pokręciłam włosy,a  następnie zrobiłam najprostszy make-up , czyli nałożyłam podkład i po tuszowałam rzęsy. Uhu. Się narobiłam. Wychodząc uzupełniłam braki w mojej torbie  ,a następnie udałam się do kuchni. Oczywiście nie myliłam się co do jedzenia. Na stole stało chyba z 10 kanapek, każda inna , 2 butelki wody , czipsy, chrupki, pierniczki, kocham pierniczki, paluszki z solą, 3 soki pomarańczowe, i wiele wiele hahaha, a obok zwykła niebieska kartka. "Jesteśmy w pracy., miłej podróży kochanie. xx"
Jak zawsze. Spakowałam moje "wypełnienie torby" (hahaha) i ruszyłam ku przygodzie. ile tak można to nazwać. Nie ważne. Złapałam za swój rower i już po 20 min byłam na miejscu. Zastałam tam już grupkę oczekujących na autobus moich rówieśników i nie tylko.  Najbardziej obawiałam się jednego. Michael. Myśli ,że jest nie wiadomo kim, a tak na prawdę, ma tylko dużo kasy. Jest nikim. Za to świetnie gra na gitarze. Jest w to bardzo dobry. Nie ważne. Dziś znów przyjechał tym swoim motorem za nie wiadomo ile kasy i się lansuje. pf. pf. pf. No dobra, jak bym miała mówić szczerze, to ładny jest, ale IQ mniejsze niż orzeszek. Nie nie, w ogóle koniec tematu jaki on jest. Błagając Boga,żeby mnie nie widział usiadłam na murku obok i korzystając z okazji,że nikt nie widzi wyciągnęłam papierosa. wczoraj w nocy nie mogąc spać zaczęłam je kolorować. Wyglądają prze śmiesznie. Takie ... kolorowe. I w cętki, słodkie z flagami, całkiem srebrne i w kwiatki. Boże ,że mi się chciało. Spakowane idealnie w srebrne , metalowe pudełko. wyciągnęłam różowego, jego ulubiony kolor. Grr. Nie ważne. Z torby zapalniczka, a po chwili wokół mnie rozchodził się cudowny, miętowy zapach zielonych marlboro light. Zaciągnęłam się jak zawsze. Nie zwracałam uwagi na innych. liczyła się ta chwila, w której zostałam sam, na sam ze swoimi myślami.
-Ty palisz?- usłyszałam obok męski głos. zeskoczyłam natychmiast z murku i spojrzałam w jego stronę.
-Dziwi cię to?
-tak.. ty taka mała dziewczynka, i taki uczynek? hahaha- złowieszczy śmiech mu nie wychodzi ,ale chyba o to chodziło. Zrobiłam żałosny uśmiech , skończyłam palić i odeszłam kawałek w jego stronę. Nadal utrzymywałam dym w ustach. Lubiłam to. Podeszłam do niego stojąc ramie w ramie. Odwrócił się, a ja lekko uchyliłam usta.
-Mała nie zadzieraj ze mną. - usłyszałam z jego ust, gdy wypuściłam na niego już całą zawartość moich ust.
-Nie zamierzam. - poczułam jego dłonie na swojej tali. Lekko muskał skórę mojej szyi.
-Ulegniesz... jak każda inna. - zaśmiał się i odwrócił. Nie kontrolowałam tej sytuacji. Stałam tam chwilę po czym, natychmiast podbiegłam do mojego roweru. Zaczęłam nerwowo rzuć gumę, bałam się,że komuś powie. Lekko otuliłam swoje ciało mgiełka do ciała o zapachu bratków i usiadłam na siodełku. Wszyscy się już zeszli. Tylko kilka osób raczyło zdołać się na zwykłe CZEŚĆ. Czy tak trudno wypowiedzieć to słowo? Nie ogarniam. W końcu zaczęli wpuszczać nas do autokaru. w środku sprawdzono obecność uczniów. Siedziałam obok Lolit , która zajęła miejsce obok psiapsiółek. Za mną Michel z resztą "Elity.". Ciągle się śmiali, nie mogłam już wytrzymać. Nagle autobus staną na stacji benzynowej. Czyżby czas mi tak szybko miną? Nie wiem. Z muzyką wszystko jest łatwiejsze. Nie miałam zamiaru wysiadać. Z torby wyciągnęłam tylko wodę, i paluszki. Nie zauważyłam kiedy w autobusie było mniej niż 5 osób, a jedną z nich był ten kretyn.
-I jak ? Lubisz to!- wyszeptał mi do ucha, udając ,że podkrada mi paluszki, a tak na prawdę jeździł po moim udzie. Nie rozumiem swojego zachowania. Ale tak podobało mi się to. Nie wiem czemu, nie wiem dla czego. Nie pytajcie błagam. Nie potrafiłam zrozumieć. Przecież to zwykły cham. Może właśnie takich lubię? Ale jak to możliwe,że na te 6 ,min zapomniałam o Harrym? Nie chcę wiedzieć. Wyszeptałam tylko krótkie YHYM, aby on mógł wstać i usadzić mnie na sobie. Przestraszyłam się.
-Mamy dużo czasu. Oni jedzą obiad. Jesteśmy sami.- chłopak rozpiął moją koszulę. Lekko całując odsłonięte miejsca.
-Nie. Błagam nie.. - po co ja to mówię? Przecież to nie działa! Kontynuował. -Proszę cię przestań...- tym razem włożył rękę pod mój stanik. Lekko gładził skórę pleców. Nie chciałam tego.- BŁAGAM. -prawie krzyknęłam. Wzdrygnął się tylko i zadziornie uśmiechną.
-Ona chyba coś powiedziała..- ta chrypka, ten głos. Nie zapomniała bym go nigdy. W tedy zobaczyłam wszystko. Zobaczyłam ten uśmiech, te słowa, które zawsze wypowiadał. Siedziałam tyłem, wiedziałam kto mówi. Nie bałam się. Już nie. zamurowało mnie. Co on tu robi? Natłok myśli lekko paraliżował.
- A tobie co do tego?
-W odróżnieniu od ciebie. - lekko prychną. Zawsze tak robił.- Szanuje kobiety. I nie pozwolę byś ty je zeszmacił.- mój Hazz. Takiego go zapamiętałam.
-Wal się gościu.
-Za raz ty będziesz. Wara od niej.
-Pf... bo co?
-Bo nie ręczę za siebie. Wara!!-krzykną na pół autobusu, a ja w tym czasie zapięłam koszulę. Od kiedy Harry jest taki... męski. I taki pierwszy do bójki. Mi odstawił mnie na siedzenie obok, sam wstał do lokatego.
-To dawaj. - ten cwaniak, jak zawsze nie przepuścił by takiej okazji. Zaczęłam się bać. Harreh spojrzał na mnie, po czym na niego. Spuściłam tylko smutno głowę, jak by miało by mi być za tą sytuacje wstyd. Harry stał się wściekły. Nadal robi się czerwony, gdy tak reaguje. Zmrużył lekko i zacisną usta.
-Nie radziłem, ale ok..- wziął długi zamach i wycelował prosto w twarz szatyna. Nie z liścia, z pięścią. Chłopak zgiął się w pół i zaczął krzyczeć z bólu. -tak bolało by też ja, a nawet mocniej... spadaj. Michael odszedł na swoje miejsce klnąc pod nosem. Nie spodziewałam się zwłaszcza po nim. Taka reakcja , takie słowa. Jestem w niezłym szoku.
-Hej.- chłopak usiadł obok i mile się uśmiechną. - Harry miło mi. - wyszczerzył się szeroko.
-Wiem...
-Fanka?
-Bliżej Harreh.- wstałam , grzecznie go przeprosiłam i wyszłam na świeże powietrze. Stanęłam na trawniku, przyglądając się czubkom moich butów. Zaczęłam dziwnie podskakiwać co mnie rozbawiło. Zaczęłam skacząc obracać się i śmiać. Nie wiem czemu to robiłam. W sumie skakałam do muzyki w słuchawkach, a leciało We Found Love - Rihanna. Nie dziwcie się często się tak wyłączam. Niczym dziecko z autyzmem.
Nagle ktoś niczym ciężki kamień przymocował mnie do ziemi, łapiąc w talii. Tak duże ręce ma jedna osoba.
-Bliżej czyli?
-Julia. Mam na imię Julia. Julia Starve. - oczy mojego byłego stały się ogromne, był dziwnie i przerażony i szczęśliwy. Tęskniłam za nim, a w tym momencie nienawidziłam. Usiadł na schodku od autobusu , ręce założył od tyłu na szyje, a ja stałam i patrzyłam bezbronnie. Chciała bym go teraz przytulić , powiedzieć,że kocham i nie przestałam nigdy i,że tęskniłam, ale nie potrafię. Inaczej wyobrażałam sobie tą scenę. Miałam mu wykrzyczeć wszystko , a teraz tchórze. Mam ochotę na bliskie spotkanie z żyletką, ale nie wzięłam jej.
-Wydoroślałaś.
-Serio? Tylko tyle? Wydoroślałaś? a przepraszam? wiesz nie dziwie się twojej reakcji. Nie widziałeś, nie rozmawiałeś i nie interesowałeś się mną 3 lata. Każdy się zmienił, a zwłaszcza ty. Sorry nie wiem,czy po tym co teraz robisz chce mi się z tobą gadać. - czyżbym się przełamała? Boże nie wierze. Chcę skakać z radości,ale zachowam profesjonalną twarz pokerzysty.
-Chciałem z tobą gadać nie mogłem. nie potrafiłem spojrzeć w twoje oczy. Bałem się, że to wróci, każde wspomnienie. Każda sytuacja zła dobra nie ważne. Bałem się przeszłości. Bałem się ciebie.
-Ha. I to ma ci niby pomóc, te przeprosiny, bez przeprosin? To tłumaczenie wyssane z palca.
-Nie . Po prostu zrozum mnie.Nie mogłem.
-Bo co? Menadżer nie pozwolił?
-Nie miałem czasu. Dużo pracuje..- w jego oczach pojawiły się łzy.- Tęskniłem. Ale to.. - zakręcił palcem dookoła. - ... to mnie mocno przerasta, brakuje mi na wszystko czasu. U mamy jestem raz na święta. I to kilka dni , a potem wyjeżdżam. Zrozum ona chce mnie mieć obok. Zostaliśmy jej we dwoje. \
-Chowaj się mamusią. Zawsze tak robiłeś.
-To nie tak!- wkurzył się... mocno. Przestraszyłam się go i postawiłam krok do tyłu. Ręce zaczęły się mi trząść. - Myślisz ,że to tak łatwo mówić. Za każdym razem tłumaczyłem się... czemu nie mam dziewczyny. Nie umiałem nic mówić, w końcu wymyśliłem gadkę,że TO NIE FER DLA FANEK i to przechodziło. Tak na prawdę mam je w dupie. Kocham je za to,że są tutaj. Że nas wspierają. Gdyby nie oni to nie istniało by 1D,ale jeśli chodzi o moje życie prywatne gówno im do tego. Kochałem i kocham cię. - świetnie , zabrał mi tekst. Zostałam bezkarnie okradziona. Nie zrobiłam nic. Stałam tak z politowaniem. Co by tu powiedzieć?
-Fajnie. Zabrałeś mi cały tekst.
-ha ha ha ha... a co miałem zrobić ?
-Nic przytul mnie.
-Okey,ale w aucie. !
-Czemu? Tutaj teraz!
-Chodź do środka. Proszę.
-Aha... Paparazzi?  W dupę mnię pocałuję... z takimi przeprosinami.
-Jula.
-Wal się stara , gruba, świnio!!- yyy to nie było w planie. Uderzyłam o niego ramieniem i weszłam do środka autokaru. Nienawidzę go. Teraz już jestem pewna.Po zajęciu mojego miejsca, reszta osób zaczęła się schodzić, a autokar ruszył. Dalsza drogo do Londynu....witaj!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej lasencje. Przepraszam,że tak długo nic nie było,ale ja mam szkołę ,a 1 semestr okazał się totalną porażką... skleciłam coś, nie wiem czy się podoba, w sumie.. jestem średnio zadowolona, ale jest. Jak obiecałam jest w poniedziałek. Czekam na komentarze, nawet te złe. kocham Kocham :*

Enemy czyli Julka x.




Dowód,że loczusiowe loki zostały nadla xx.


Teraz P.S. - zapraszam na mojego nowego bloga


sweet-lucky-life.blogspot.com -liczę na komentarze.

PS.2 - JAK WSZYSCY WIEDZĄ MOJE SŁOŃCE OBCHODZIŁO 19 URODZINKI, Z OKAZJI TEGO JAK ŻE CUDOWNEGO ZDARZENIA, JA JAKO CUDOWNA DZIEWCZYNA MOJEGO CHŁOPAKA :P UŁOŻYŁAM FILMIK OD POCZĄTKU DO KOŃCA O HAZZ, Z ŻYCZENIAMI ITD. Z RESZTĄ SAME ZOBACZCIE...

http://www.youtube.com/watch?v=IBdfmRAqoDQ&feature=youtu

kocham kocham kocham



                           happy birthday baby!!!




10 komentarzy:

  1. W końcu powrót !!! Długo musiałam czekać!! Warto było czekam na kolejny !! :P mam nadzieję, że nie będę długo czekać :)
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  2. noo nareszcoe komentarz. i na raszcie jest tu jula - moja imienniczka hahahahah xD fajny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  3. extraaa. ccem nialla :***
    fajne wlosy na zdj. takie miala wtedy juls , tak ? :33 xD
    lolitata:3
    trolololo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dałaś radę kocie rozdział jest boski ! Z resztą jak każdy który piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej! Bez jaj! Normalnie! Wróciłyście! Mogę umierać! Umrę! Kocham Was! Chcę już nowy rozdział! Teraz! Wiecie ile się naszukałam Was! Zapomniałam nazwy! Znalazłam! Jestem! Rozdział jest mega piękny i super! Dawać mi kolejny! Chyba że chcecie żebym umarła! <3
    zakochana w Zaynie

    OdpowiedzUsuń
  6. suuper extra fajny zajebisty rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  7. supcio ! kiedy next ? <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nn ? :cc bo czekamy i czekamy ..

    OdpowiedzUsuń
  9. za ile next ?

    OdpowiedzUsuń
  10. super super super :D nastepny rozdzial tez napisz cos o Julie i Hazzie i chcemy tez historie nialla <333

    OdpowiedzUsuń