wtorek, 31 lipca 2012

Take me down like I'm a DOMINO...

 Rozdział 3                                                                                                                                                                                                                                         *Julie*
Harry czekał przed domem jak napisał. Ja ubrałam na siebie dżinsowe spodenki, białą bokserkę i czarną marynarkę z 3/4 rękawkiem, do tego białe trampki. Na sam jego widok malował mi się uśmiech na twarzy, ale Julie stop! Przecież on ma dziewczynę!
- Mamo wychodzę!- krzyknęłam, zamykając za sobą drzwi.
- Hej piękna! Ale masz donośny głos.- przywitał się ze mną Harry, całując mnie w rękę. Trzeba przyznać, że jest bardzo wychowany.
- No cześć. Ktoś musi.- uśmiechnęłam się, i ruszyliśmy w drogę.
- To może najpierw mały spacer?- zaproponował.
- Jasne czemu nie, a tak właściwie to skąd masz mój numer telefonu i adres?- zapytałam unosząc jedną brew ku górze.
- W końcu jestem gwiazdą White Eskimo.- zaśmiał się, jednak nie powiedział skąd to wszystko ma, być może zapytał się jakiś znajomych ze szkoły albo coś, sama nie wiem. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, nie przeszkadzało mi powolne mówienie Harrego, było w tym coś takiego innego, lepszego, albo jak to nazwę wyjątkowego. Harry co chwilę potykał się o chodnik, serio był niezdarą.
- Harry uważaj!- krzyknęłam, łapiąc go przy tym żeby nie zaliczył gleby.
- Och dziękuję!
- Proszę, i może patrz pod nogi trochę.- skarciłam go, ale i tak trzeba przyznać fakt, ze jest śliczny a te jego oczy i te loki no bóstwo! Miłość od pierwszego wejrzenia, lecz tylko z mojej strony, w końcu Harry ma dziewczynę.
- Piękna o czym tak myślisz?
- Myślę, gdzie idziemy Harry.
- Do przyjaciół jestem Hazza.- uśmiechnął się, ale szczerze wolałam do niego mówić normalnie.
- Opowiesz mi coś o sobie?- zapytał.
- Serio? Wiesz nie chcę cię zanudzić, moje życie jest pełne wrażeń.- zaczęliśmy się oboje śmiać. Wyprzedziłam go a ten złapał mnie za rękę.
- Gdzie mi uciekasz prosiłem o coś.- w moim brzuch przeleciało stado motyli, nie przecież to nie może być ten on ma Felicity.
- A więc...- zaczęłam mu opowiadać, a on słuchał jakby czytał jakąś ciekawą książkę, bądź oglądał film pierwszy raz.
- Dobra już skończyłam, teraz ty.- uśmiechnęłam się.
- A wiec jestem Harold Hazza Styles, gram w White Eskimo...- kiedy Harry zaczął mówić o tacie po policzku spłynęła mu łza. jaki on był uczuciowy i delikatny.
- Przykro mi ale nie płacz.
- Tak się nie da, On nas tak po prostu zostawił.
- Wiem, chodź tu!- nie wytrzymałam i go przytuliłam. Było mu lepiej, podeszliśmy pod jakiś dom jak się okazało mieszkał w nim Harry.
- Tu mieszkam.- uśmiechnął się, po czym weszliśmy do środka. Nikogo nie było.
- Co będziemy robić?- zapytałam dość wystraszonym głosem.
- Oglądać "Śniadanie u Tiffaniego"? Może mały seans filmowy?- zaproponował a ja się zgodziłam. I tak już są wakacje więc luzik. Oglądaliśmy film za filmem, oczywiście nie obyło się bez przerw, spowodowanych odgrywaniem ról przez Hazzę. Od śmiechu rozbolał mnie brzuch.
- Proszę przestań mój brzuch!
- Co się stało? Bardzo cię boli?- chłopak strasznie się wystraszył, trzeba przyznać że troskliwy jest.
- Od śmiechu głupolu.
- To nie strasz mnie na drugi raz.- powiedział, ale że jak na drugi raz? To będziemy się widywać częściej? Super! Może zawalczę o jego uczucia. Oglądaliśmy je do 1 w nocy. Wiadomo, ze Harry nie pozwolił mi samej wracać do domu więc mnie odprowadził. Na pożegnanie zrobiliśmy miśka (czyt. przyjacielskie przytulanie). W domu nie obyło się bez kazania, chodziło o to że mam 15 lat a wracam o tak późnej porze. Co najlepsze zaczęło ich dziwić, że znowu wychodzę w końcu kiedyś trzeba. Wysłuchałam ich cierpliwie i zmęczona udałam się do swojego pokoju. Nawet nie miałam siły żeby wejść na Twittera, ale to nic jutro napiszę do Ann i jej wszystko opowiem. Teraz tylko szybka kąpiel i spać.
                                                                                                                                                         *Ann*
Wstałam dość wyspana, a to dziwne bo przecież szłam bardzo późno spać. Dziś widzę się z Niallem, a tak właściwie to jakim cudem On mnie znalazł na Twitterze, bo czegoś nie rozumiem. Czyżby się bawił w detektywa? Możliwe! Podciągnęłam się na łokciach i wzięłam do ręki mój telefon.
- Nie, nie, nie! To nie może być ta godzina!- wyskoczyłam z łóżka jak torpeda! Była 14:30. Sam dobór ciuchów zajmie mi godzinę! Nie wierzę, dlaczego przytrafiło mi się to właśnie dziś?!  Energicznym ruchem wyciągnęłam z szafy biały top, brązowe spodnie - rurki i do tego białe trampki. Zrobiłam lekki make - up, dobrze że chociaż moje włosy się dziś ułożyły. Chwyciłam torebkę, wrzuciłam do niej telefon, zamknęłam dom i biegiem (dosłownie) pobiegłam w umówione miejsce. Niall już tam na mnie czekał, dobiegłam do niego a on zaczął się uśmiechać.
- Cześć! Myślałem, że już nie przyjdziesz, jest grubo po 15:00.
- Niall...daj...mi...chwilę...powietrza...- sapałam jak głupia, co ewidentnie go rozbawiło.
- Zaspałaś tak? Dziewczyno jak można chodzić o tak późnej porze spać?
- Pisałam z przyjaciółką, a po za tym skąd masz mojego Twittera?
- Jak się chcę to można wszystko.- poszliśmy na spacer. Dowiedziałam się, że ma starszego brata Grega do którego chce być podobny. Tylko po co mu to?? On jest idealny! Boże słyszysz co ja mówię?! Jeszcze jak by tego było mało, to przyznać się przed nim samym że mi się podoba porażka! Jaka ja jestem głupia!
- Ann halo, pytałem o coś...- moje myśli przerwał blondynek.
- A tak mówiłeś coś?
- Pytałem czy masz jakieś rodzeństwo i o rodzinę.
- Tak mam młodszego brata, a o mojej rodzinie to ci kiedyś tam opowiem.- nie chciałam go zamęczać moimi opowieściami z archiwum X, a po za tym nie chciałam się w to angażować Julie mi napisała, że zna ten typ więc lepiej będzie jak trochę zwolnię. Nie chcę żeby okazał się kolejnym, który złamał mi serce i zostawił następnie. Spacerując usiedliśmy na ławkę, świetnie nam się ze sobą rozmawiało, dobrą zabawę przerwał nam dzwoniący mój telefon. To była mama, przeprosiłam na chwilę chłopaka i odebrałam. Nawet nie zauważyłam jak mój zeszyt z piosenkami spadł.
- Tak...no...nie...dobrze...w parku...z chłopakiem...nie że z chłopakiem chłopakiem tylko kolegą...w porządku...to do zobaczenia...- skończyłam szybką rozmowę i zobaczyłam, że Niall czyta mój zeszyt.
- Baby u light up world like nobody else??? Co to???- zapytał.
- A takie moje głupoty. Oddasz mi to?- zapytałam.
- A co mi za to dasz jak ci oddam?- uśmiechnął się znacząco.
- Nic ci nie dam, bo to moja własność!- powiedziałam, a w środku już się we mnie gotowało.
- W takim razie ci go nie oddam.
- To sobie go weź!
- Ann poczekaj!- podbiegł do mnie. Wtedy to wyjaśniłam mu że łatwo się wkurzam, a on o dziwo zrozumiał. Po czym odprowadził mnie do domu.
- Masz mi się dziś wyspać! To rozkaz!
- Dobrze mamo!- uśmiechnęłam się, Niall pokazał ręką na swój policzek więc go ucałowałam i weszłam do domu. Od razu odpaliłam kompa, po chwili napisałam: " Twoje oczy mają kolor nieba. :)". Następnie napisałam do Julie ale na DM, żeby czasem Niall nie opieprzał mnie. Napisałam do mojej myszki: "On jest słodki spóźniłam się na spotkanie. Jesteś?" Czekałam za odpowiedzią do 4 rana aż wreszcie padłam...
________________________________________________________________




4 komentarze:

  1. megaa notka;)
    nie mogę się doczekać nn :***

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebista notka < 3333 *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże czy wy musicie tak bosko pisać! uwielbiam was! zakochana w Zaynie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział brak mi słów! <3 pozdrawiam Gosia :*

    OdpowiedzUsuń